Tyle was tutaj było...

Rozdział II

"IDENTYCZNA"
Dedykacja dla Julii, za to że ma charakter Lilly
                                     Britney pojechała do domu i znowu smutek mnie ogarnął. Po długim weekendzie zaczęła się praca. Aktorstwo.... hmmm.... jest to ciężki zawód. Nie tylko trzeba mieć urodę jak i preferencje. Zrozumiała dykcja to podstawa. Umiejętność śpiewania, tańczenia oraz wyćwiczenie talentu muzyczno-instrumentalnego  też się bardzo przyda, a zwłaszcza do znalezienia wymarzonej roli. Do tego zawodu potrzebna jest także dobra pamięć, którą da się wyćwiczyć. Poza tym są wielkie wyrzeczenia, np. jeżeli ma się rodzinę. Mnie się jednak ten zawód bardzo podoba.  
                              Poszłam na zbiórkę planu filmu. Troszkę się spóźniłam, ale wszyscy mi wybaczyli. Zaczęłam mówić swoją rolę. Miałam być wściekła. John Austin, który grał Harley'a, miał mnie uspokoić, ale zamiast tego wpatrywał się we mnie. Już miałam mu przypomnieć kwestię, kiedy on zarządał pauzy. Poszedł do pokoju, a ja ruszyłam szybko za nim.
-John, co ci się stało? Już od tygodnia patrzysz na mnie jak na jakiegoś potwora. Przez chwilę nawet myślałam, że naprawdę nim jestem. Kurczę, to jest moja szansa na zrobienie kariery, a ty mi wcale w tym nie pomagasz. Powtarzam, co ci  się stało??? 
-Nie, ja nie....
-Co, NIE?  Myślisz, że jesteś super- hiper, i że i tak ta rola nie ma dla ciebie większego znaczenia.  Dla mnie jest ta rola marzeniem i chcę to marzenie spełnić - byłam zrozpaczona. - A jeżeli ty nie... ty na wszystko nie. To ja już sama nie wiem.- klapnęłam na fotel.
-Lilly, przypominasz mi bardzo kogoś kogo znam i kocham. Ja wcale nie chcę ci zepsuć życia. Ale, ale... Wstyd mi się zapytać...- Teraz co miało nastąpić zaczęło moje wielkie kłamstwo. John powoli pochylił mi głowę, spojrzał mi w oczy. Ma takie śliczne oczy! Patrzyłam na niego czekając co zrobi. Nagle przybliżył się do mnie i musnął me usta, wprawiając mnie w odrętwienie. Jeju! Wyobraźcie sobie jasny pokój z kolorowymi ścianami, aż  tu nagle wszystko pogrąża się w ciemność i osoba, która stoi przy tobie jest w centrum. Jakby na nią leciało całe światło. Tak się czułam ja. Po całym ciele przechodziły dreszcze. Serce zaczęło szybko bić, a ciało zrobiło się tak jak galaretowate. Jak ja tego potrzebowałam! Z drugiej strony co ja mam mu powiedzieć. Uważał mnie za osobę, którą nie jestem. Można powiedzieć, że to była moja najgorsza, a zarazem najlepsza sytuacja w moim życiu. Jednak tego potrzebowałam. Na chwilę przecież, mogłam zapomnieć o wszystkim. Jedną chwilę się rozkoszować,a z drugiej strony to był tylko pocałunek.  Usta mrowiły mnie z każdym jego muśnięciem. A były one delikatne jak piórko. Wtuliłam się w jego bluzę. Tego mi brakowało. Chwili namiętności. Ta chwila jednak długo nie trwała. Po pięciu minutach przerwy... CDN :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz